Dyplomaci Sojuszu sądzili, że operacja wojskowa potrwa parę dni w trakcie których Milošević zdecyduje by się na przyjęcie stawianych mu przez NATO warunków. Efekt pierwszych dni bombardowań był dla Sojuszu wysoce niekorzystny a na bilans taki składało się wiele przyczyn. Jedną z najważniejszych było odsunięcie specjalistów wojskowych od możliwości dowolnego wyboru celów i organizacji strategii, która z punktu widzenia militarnego mogłaby odnieść pożądane efekty, na korzyść polityków, którzy pragnęli toczyć tę wojnę na swój sposób. Według tych ostatnich operacja miałaby potrwać zaledwie parę dni i jej głównym zadaniem było zmuszenie Miloševicia do ustępstw.
W obliczu twardej postawy Serbii i sprzyjającej jej Rosji opór ten trwał o wiele dłużej i towarzyszyły mu masowe akcje czystek etnicznych wymierzonych w kosowskich Albańczykach. Z czasem też w wyniku nieudolnie prowadzonej przez NATO operacji wojskowej, budzącego powszechna sympatie oporu społeczeństwa serbskiego oraz otwartego sprzeciwu jaki jej towarzyszyły ze strony takich państw jak np. Rosja, Grecja czy Chiny, Sojusz znalazł się w defensywie propagandowej. Odzyskaniu poparcia miały towarzyszyć podawane przez NATO informacje o losie ludności albańskiej masowo wypędzanej z domów, wykorzystywanej przez Serbów jako żywe tarcze w obiektach strategicznych takich jak mosty czy fabryki i wreszcie o zbrodniach jakie popełniano na kobietach i masowych mordach. Wiele z tych informacji było już po wojnie prostowanych ale w bieżącej sytuacji zdawały egzamin i sprawiały, że społeczeństwa tych państw, które brały udział w nalotach, współczuły bardziej Albańczykom niż bombardowanym Serbom i nie sprzeciwiały się interwencji Sojuszu.
Wobec przedłużającej się wojny dyplomaci kilku krajów i organizacji międzynarodowych starali się przedstawić taki plan pokojowy, który pozwolił by na zakończenie wojny. Inicjatywę taką wykazywały przede wszystkim państwa najbardziej zaangażowane w konflikt takie jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone czy Rosja. W późniejszym okresie, w obliczu przedłużającej się wojny te same państwa skupione w innych organizacjach takich jak ONZ, G-8 czy UE, zaczęły tworzyć bardziej kompromisowe projekty planu pokojowego, zakładające zwiększenie wpływu ONZ na przyszłość powojennego Kosowa. Pewną zmianą w dyplomatycznym rozwiązywaniu konfliktu kosowskiego było praktyczne zakończenie działalności Grupy Kontaktowej ds. Jugosławii, której dotychczasowe kompetencje przejęli dyplomaci państw G-8 (USA, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Kanada -stanowiące wcześniejsze G-7- plus Rosja).
Pierwszą poza natowską inicjatywę wykazała Rosja, wysyłając 30 marca do Belgradu premiera Jewgenija Primakowa. Mimo, że wizyta nie przyniosła niczego nowego i nie zakończyła się podpisaniem choćby rozejmu o który apelowała strona rosyjska, był to znaczący sygnał skierowany głównie do Stanów Zjednoczonych, że Rosja ma na Bałkanach własne cele polityczne i wszelkie próby zakończenia konfliktu nie mogą odbywać się bez niej.
Do podpisania potencjalnego porozumienia nie śpieszył się jednak sam Milošević, który świadom swej sytuacji politycznej wykorzystywał sytuację maksymalnie przeprowadzając w Kosowie akcję wysiedleńczą na bardzo szeroką skalę. Wiedział, że szansa na takie rozwiązanie składu etnicznego Kosowa, idealna z serbskiego punktu widzenia, więcej może się nie powtórzyć i zamierzał usiąść do stołu rokowań z kartą przetargową w postaci „czystego Kosowa”. Świadczyło o tym również postępowanie Serbów, którzy odbierali wypędzanym Albańczykom wszelkie dowody tożsamości a z samochodów odkręcali tablice rejestracyjne chcąc utrudnić im późniejszy powrót do prowincji po podpisaniu porozumienia pokojowego.
Przedłużające się naloty budziły niepokój wśród państw Sojuszu, których przedstawiciele zebrali się 12 kwietnia w Brukseli w celu omówienia wspólnego stanowiska w kwestii zakończenia konfliktu. Do Brukseli zjechali ministrowie spraw zagranicznych 19 państw przez co było to pierwsze od rozpoczęcia wojny spotkanie na tak wysokim szczeblu. Czekano, aż operacja przyniesie pierwsze zasadnicze efekty. Wobec braku takich rezultatów spotkanie to miało być przede wszystkim pokazem jedności i determinacji NATO. Było to bardzo ważne ze względów propagandowych gdyż wszelkie oznaki podziałów wśród sojuszników zostały by wykorzystane przez przeciwników operacji. Efektem spotkania było ogłoszenie warunków jakie musiała spełnić strona serbska by zakończyć wojnę:
– Powstrzymanie czystek etnicznych w Kosowie;
– Wycofanie z Kosowa jednostek armii Federalnej Republiki Jugosławii;
– Stworzenie przez Belgrad warunków do powrotu uchodźców;
– Zgoda na stacjonowanie w Kosowie międzynarodowych sił pokojowych;
– Przyznanie Kosowu autonomii.
Temat Kosowa został również poruszony podczas spotkania w połowie kwietnia, również w Brukseli, przywódców Unii Europejskiej. Termin rozpoczęcia rozmów zbiegał się w czasie z nasileniem nalotów na Jugosławię. Sytuacja ta więc sprzyjała ustanowieniu przez UE swego projektu rozwiązania kryzysu. Plan ten został opracowany przez Niemców, którzy w tym okresie przewodzili organizacji. W planie tym zakładano przerwanie na 24 godziny ataków, jeśli wojska FRJ zaczną wycofywać się z Kosowa, a następnie opracowanie planu pokojowego przy współpracy z Rosją, pod auspicjami Rady Bezpieczeństwa ONZ. Krajom bałkańskim Niemcy proponowały pomoc gospodarczą i jasną perspektywę członkostwa w UE. Zakładano, iż proces przywracania pokoju na Bałkanach rozpocznie się od zwołania spotkania ministrów spraw zagranicznych G-8, skupiającej obok państw zachodnich także Rosję i Japonię. Pozwoliłoby to na przyjęcie porozumienia, które później miałoby szansę na akceptację Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dopiero wtedy umowa zostałaby przedstawiona Jugosławii. Niemcy zaproponowali również aby międzynarodowe siły rozjemcze stacjonujące w Kosowie działały pod flagą ONZ choć jej człon składał by się z żołnierzy pochodzących z państw członkowskich NATO.
Reakcja rządu Jugosławii na niemiecki plan pokojowy była bardzo sceptyczna, głównie ze względu na stały sprzeciw wobec rozmieszczenia w Kosowie sił międzynarodowych. Odrzucając ten plan Milošević oświadczył, że władze Jugosławii nie zgadzają się na wejście do Kosowa jakichkolwiek międzynarodowych sił wojskowych, policyjnych czy paramilitarnych, ani w ramach ONZ, OBWE, a już w szczególności NATO. Jedyną opcją na którą Belgrad mógłby wyrazić zgodę to obecność w Kosowie cywilnych przedstawicieli, ale z krajów nie będących członkami NATO. Realizacją warunków Miloševicia mógł być kolejny już plan ogłoszony 19 kwietnia, tym razem przez Rosjan. Przewidywał on:
– Wycofanie z Kosowa „zbędnych” sił policyjnych Jugosławii przy równoczesnym wycofaniu oddziałów NATO z rejonów przygranicznych z Albanią i Macedonią;
– Powrót wszystkich uchodźców bez względu na narodowość i wyznanie;
– Stworzenie warunków do działania w Kosowie organizacji humanitarnych;
– Pomoc gospodarcza na odbudowę zniszczeń wojennych, które wg Rosji były większe niż podczas II w. ś.
Rosyjski plan nie przewidywał wprowadzenia do Kosowa sił międzynarodowych. Przedstawiciele Moskwy wypowiedzieli się przy tym za ciekawym ale bliżej nie sprecyzowanym pomysłem aby w uregulowaniu konfliktu uczestniczyli „przedstawiciele narodów Jugosławii”.
Plan ten postrzegany był przez Zachód, czego zresztą sam prezydent Borys Jelcyn nie krył, za próbę silniejszego związania Miloševicia z Rosją. Uważano, że Jelcyn dąży do pełnienia czegoś w postaci pośrednika między USA i NATO z jednej strony, a Jugosławią – z drugiej – by wzmocnić swą pozycję na arenie międzynarodowej i na wewnętrznej scenie politycznej w samej Rosji. Jelcyn dał także do zrozumienia, że na razie nie może być też mowy o przyłączeniu Jugosławii do Związku Białorusi i Rosji (ZBiR) co wcześniej już uchwalił zarówno serbski jak i zdominowany przez komunistów rosyjski parlament.
Problem wojny z Jugosławią zdominował również szczyt NATO w Waszyngtonie jaki odbył się w dniach od 23-25 kwietnia 1999 r. Spotkanie to przewidziane wcześniej jako wielka uroczystość, w wyniku przedłużającej się wojny z Jugosławią zostało pozbawione uroczystej oprawy zamieniając się w spotkanie robocze. Spotkanie 19 państw najpotężniejszego sojuszu militarnego świata miało być w obliczu zagrożeń wynikających z nieefektownie prowadzonej kampanii lotniczej przeciwko Jugosławii przede wszystkim wyrazem jedności i stanowczości. W oficjalnych deklaracjach postawę taką starało się zająć większość państw NATO (wyjątkiem była tu przede wszystkim Grecja), jednak za kulisami toczyła się ostra rywalizacja o strategię dalszego prowadzenia wojny. Do tej pory bilans pięciu tygodni operacji powietrznych nie był zachęcający.
Milion uchodźców, ponowna destabilizacja Albanii, konflikty wewnętrzne w Macedonii i Czarnogórze, zagrożona Bośnia i Chorwacja i ciągle daleka droga do stołu rokowań. Liderem ugrupowania, opowiadającego się za operacją lądową, był brytyjski premier Tony Blair, wtórował mu prezydent Francji Jacques Chirac, który nawet groził, że wcześniej wyjedzie z Waszyngtonu, jeśli NATO nie podejmie odpowiednich kroków. Twarde skrzydło reprezentowali również sekretarz generalny NATO Javier Solana i sekretarz stanu USA Madeleine Albright. Na drugim biegunie pozostawali Grecy, Włosi i Węgrzy, którzy będąc najbliżej toczącej się wojny wcale na jej radykalizację nie byli chętni.
W przyjętej w Waszyngtonie deklaracji kosowskiej (zob. aneks nr 5) ponowiono pięć warunków postawionych prezydentowi Miloševiciowi od wycofania wojsk i sił specjalnych z Kosowa, umożliwienia powrotu wszystkim uchodźcom, po szeroką autonomię „w duchu porozumienia z Rambouillet”. Nowością była oczekiwana rola Rosji w rozwiązywaniu konfliktu jugosłowiańskiego oraz spodziewane wsparcie Rady Bezpieczeństwa dla pokojowej operacji lądowej, a także wprowadzenie embarga na dostawy ropy naftowej, wspierane blokadą gospodarczą.
Efektem prowadzonych rozmów było również ustalenie projektów i planów dotyczących głównych zadań NATO na XXI w. Wypracowana w Waszyngtonie nowa koncepcja strategiczna potwierdzała przede wszystkim, iż główną rolą NATO pozostaje obrona jej członków. Jednocześnie dokument zakładał, iż w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa i stabilizacji w rejonie euroatlantyckim sojusz może podejmować działania poza terytorium państw członkowskich. Wśród przyczyn potencjalnych zagrożeń wymieniono konflikty etniczne, religijne i terytorialne oraz prowadzące do destabilizacji w skali lokalnej lub regionalnej niepowodzenia reform, łamanie praw człowieka czy rozpad państw. Do zagrożeń zaliczano także istnienie arsenałów atomowych poza terytorium sojuszu, rozprzestrzenianie technologii produkcji broni masowej zagłady, sabotaż informatyczny, akty terrorystyczne i zorganizowaną przestępczość.
Debata nad ostatecznym kształtem koncepcji strategicznej Sojuszu, którą znowelizowano po raz pierwszy od czasu rzymskiego szczytu NATO w roku 1991, była gorąca. Również po opublikowaniu dokumentu od razu dały się zauważyć wśród członków odmienne interpretacje jego wymowy. Dotyczy to zwłaszcza kwestii uzgadniania przez sojusz z ONZ działań poza obszarem NATO. Nowa „koncepcja” stanowi, że sojusznicy prowadzić będą takie działania w duchu Traktatu Waszyngtońskiego i Karty Narodów Zjednoczonych. Potwierdza też, że Rada Bezpieczeństwa ONZ ponosi główną odpowiedzialność za utrzymanie międzynarodowego pokoju oraz bezpieczeństwa i zapowiada, że sojusz będzie „zmierzać do rozwoju skutecznej współpracy z ONZ”. Ale NATO pozostawiło sobie prawo do decyzji, jak w konkretnych sytuacjach kryzysowych ta współpraca miałaby wyglądać.
Deklaracja waszyngtońska w sprawie Kosowa ujęta w 17 punktach stała się podstawą do kontynuowania rozmów podczas szczytu G-8 jaki miał miejsce w Petersbergu koło Bonn 6 maja 1999 r. W przeddzień spotkania Rosja zmieniła swoje stanowisko w kwestii rodzaju sił pokojowych jakie miałyby stacjonować w Kosowie, zgadzając się nie tylko na obecność misji cywilnych, ale również sił „bezpieczeństwa” pod patronatem ONZ. Nowością było w tym przypadku określenie „bezpieczeństwo”, które oznaczało w rzeczywistości, że Rosjanie, którzy dotychczas akceptowali jedynie „międzynarodową obecność”, zgadzali się obecnie na rozmieszczenie wojsk w Kosowie. Spotkanie G-8, czyli siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw i Rosji w Bonn przyniosło efekt w postaci ustalenia siedmiu warunków jakie musiały być spełnione by zakończyć naloty. Oto one:
– Natychmiastowe i dające się zweryfikować zakończenie przemocy i represji w Kosowie.
– Wycofanie z Kosowa serbskich sił wojskowych, policyjnych i paramilitarnych.
– Rozmieszczenie w Kosowie, za zgodą ONZ, skutecznych międzynarodowych sił cywilnych i oddziałów zapewniających bezpieczeństwo.
– Ustanowienie tymczasowej administracji dla Kosowa, zgodnie z decyzją Rady Bezpieczeństwa ONZ.
– Bezpieczny i nie zakłócony powrót wszystkich uchodźców i wypędzonych oraz nieograniczony dostęp do Kosowa organizacji pomocy.
– Zainicjowanie politycznego procesu w celu osiągnięcia przejściowego rozwiązania politycznego, które wprowadzałoby znaczącą autonomię Kosowa, biorąc pod uwagę projekt porozumienia z Rambouillet, zasady suwerenności i terytorialnej integralności Jugosławii i innych państw regionu oraz rozbrojenie Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UÇK).
– Kompleksowe wysiłki na rzecz gospodarczego rozwoju i stabilizacji całego regionu objętego kryzysem.
W podpisaniu powyższego porozumienia szczególną rolę odgrywała Rosja. Przez cały okres nalotów systematycznie stała ona po stronie Serbii, torpedując przy tym wszystkie opracowane do tego czasu plany zakończenia konfliktu lub tworząc własne, które ze względów politycznych z góry skazane były na niepowodzenie. Różnice zdań pomiędzy Rosją, a Sojuszem pojawiały się w szczególności przy omawianiu następujących problemów:
– W zakresie wycofywania sił serbskich z Kosowa. Rosja chciała, aby część pozostała na granicy, by zagwarantować zwierzchność Jugosławii nad tą prowincją. Argumentem NATO w tej kwestii było twierdzenie, że odstraszy to uchodźców do powrotu.
– W składzie sił rozjemczych, zakresie ich uzbrojenia i ich rozlokowania. Rosja chciała aby jej wojska stacjonowały na terenie całego Kosowa, domagała się także ograniczenia uzbrojenia misji i zmniejszenia udziału żołnierzy krajów NATO uczestniczących w bombardowaniach. Sojusz uważał, że bez odpowiedniej siły i uzbrojenia wojska rozjemcze nie będą w stanie bronić się przed paramilitarnymi siłami serbskimi i albańskimi.
– W momencie uchwalenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa określającej warunki przywrócenia pokoju. Rosja zgadzała się na taką uchwałę po zakończeniu bombardowań. NATO chciało aby taka rezolucja została uchwalona szybko, a w każdym razie jeszcze w czasie wojny.
Porozumienie G-7 i Rosji wsparte było przez Miloševicia obietnicą wycofania, w geście dobrej woli, części swych sił z prowincji. Propozycja ta została złożona zaraz po zniszczeniu chińskiej ambasady w Belgradzie i osłabieniu tym samym politycznej pozycji NATO. Efektem tej pomyłki, lub jak twierdzono celowej akcji, był ostry konflikt na linii USA-Chiny, który doprowadził do czasowego zahamowania impetu samych bombardowań Belgradu. W momencie tym było widać wyraźną zbieżność działań Serbii, Rosji i Chin wymierzoną w Stany Zjednoczone.
Wracając jeszcze do samego planu G-8 z 6 maja trzeba zauważyć, że w przypadku przyjęcia przez Miloševicia tych warunków wojna ta zakończyła by się jego wyraźnym sukcesem. Było by tak ponieważ propozycja ta zawierała bardzo poważne braki. Przede wszystkim nie przewidywała wycofania z Kosowa wszystkich serbskich sił, czego od początku domagało się NATO. Przewidywała natomiast, że Kosowo będzie administrowane przez ONZ, czyli, że Rosja będzie miała prawo wetować wszystkie decyzje w Radzie Bezpieczeństwa NZ. Ze względu na bliskość pomiędzy Moskwą a Belgradem oznaczało to, że prawo weta miałby również Milošević.
W tworzeniu planów pokojowych inicjatywę wykazały również rządy krajów uważanych za sprzyjające Serbii, tzn. Czech i Grecji. Ministrowie spraw zagranicznych tych państw Jan Kowan i Jeorjos Papandreu przestawili 25 maja ambasadorom państw NATO w Brukseli swój plan, podpisany wcześniej w Pekinie. Projekt, określany jako uzupełnienie planu G-8, miał, zdaniem jego twórców, rozszerzyć wachlarz inicjatyw, których celem jest zakończenie konfliktu na Bałkanach. Plan ten w swym ogólnym założeniu przewidywał zaprzestanie przez NATO bombardowań Jugosławii na okres 48 godzin, co ułatwiłoby wycofanie większej części serbskich wojsk z Kosowa. W tym czasie Rada Bezpieczeństwa ONZ miałaby przyjąć rezolucję ustalającą dalsze działania na Bałkanach. W przypadku odrzucenia przez Belgrad inicjatywy pokojowej, NATO wznowiłoby naloty. Kosowo, według autorów planu, miało pozostać w granicach Jugosławii, ale pod międzynarodowym protektoratem. Wysłane tam siły pokojowe miałyby składać się z żołnierzy NATO, Rosji, Chin i Ukrainy. Plan ten został skrytykowany nie tylko przez najważniejsze państwa Sojuszu, ale w przypadku Czech, również przez własny parlament przez co plan ten nie odegrał żadnej roli w rozwiązaniu konfliktu z Jugosławią. Inicjatywa ta czyniła jednak pewien wyłom w tak wychwalanej przez Sojusz jedności wśród własnych członków.
Wraz z przedłużającym się konfliktem nastroje rządów części państw także ulegały radykalizacji i to głównie w kwestii przeprowadzenia interwencji lądowej. Do jej głównych rzeczników w Europie należała Wielka Brytania oraz Francja, natomiast kanclerz Niemiec Gerhard Schröder i premier Włoch Massimo D’Alema podczas spotkania jakie odbyło się 18 maja wypowiedzieli się stanowczo przeciwko takiej możliwości. Zgodni także byli w kwestii uchwalenia przez Radę Bezpieczeństwa NZ rezolucji. Za jej podstawę uznano plan rozwiązania konfliktu przyjęty w Bonn. Pozornym ustępstwom Miloševicia na gruncie dyplomatycznym towarzyszyło wznowienie na szeroką skalę operacji wojskowych w Kosowie wymierzonych w UÇK. Operacji tej towarzyszyły liczne wypadki przekraczania przez siły jugosłowiańskie granicy z Albanią i dalsze działania wymierzone w ludność cywilną.
Wobec takiego stanowiska władz Serbii i Jugosławii do głosu doszedł Trybunał ONZ ds. Zbrodni w Byłej Jugosławii w Hadze, który na wniosek prokurator Louise Arbour, postawił w stan oskarżenia Slobodana Miloševicia zarzucając mu popełnianie zbrodni wojennych. Wraz z nim haski Trybunał ONZ oskarżył o pacyfikację Kosowa czterech innych jugosłowiańskich dostojników: Milana Milutinovicia (prezydenta Serbii), gen. Dragoljuba Ojdanicia (szefa sztabu armii Jugosławii), Vlajka Stojiljkovicia (ministra spraw wewnętrznych Jugosławii) i Nikolę Šainovicia (wicepremiera Jugosławii).
Trybunał podjął decyzję już 22 maja, ale została ona ogłoszona dopiero pięć dni później, gdyż ONZ nakazała członkom swoich misji opuszczenie do tego czasu Jugosławii. Decyzja Trybunału oznaczała, że wszystkie 182 państwa skupione w ONZ oraz Szwajcaria, która zobowiązała się uznawać jurysdykcję Trybunału, mają pomóc w dostarczeniu oskarżonych do Hagi.
Postawienie pięciu najważniejszych osób w państwie, a szczególnie Slobodana Miloševicia, w stan oskarżenia przez Trybunał wydawało się utrudniać prowadzenie z nim rozmów pokojowych przez państwa zachodnie. Mimo, iż głównym oskarżonym była głowa państwa będącego formalnie w stanie wojny z Sojuszem zachodni dyplomaci zdecydowali się nadal na prowadzenie rozmów z Miloševiciem. Podobne stanowisko zajęła Rosja, która co prawda przyjęła decyzję Trybunału do świadomości ale nadal otwarcie utrzymywała z rządem w Belgradzie oficjalne kontakty. Niemniej w rozmowach zapanował pewien krótkotrwały impas, który został przerwany w wyniku zgody strony serbskiej na przyjęcie warunków G-7 i Rosji. Przyjazd do Belgradu Wiktora Czernomyrdina i jego partnera z ramienia UE prezydenta Finlandii Martii Ahtisaariego poprzedzony został intensywnymi rozmowami w Bonn prowadzonymi z Strobem Talbotem i kanclerzem Schröderem. Przedstawiony projekt (zob. aneks nr 2) został przyjęty przez serbski parlament 3 czerwca. Za przyjęciem 12-o punktowej rezolucji pokojowej padło 136 głosów, przeciw było 74 deputowanych głównie z nacjonalistycznej Serbskiej Partii Radykalnej a trzech wstrzymało się od głosu. W dokumencie zawarte były wszystkie warunki NATO.
Mimo, że Milošević ustąpił oficjalnie 3 czerwca do zaprzestania nalotów NATO brakowało porozumienia wojskowego, dotyczącego czasu i zasad wycofania się sił Jugosłowiańskich z prowincji. Rozmowy dotyczące tej kwestii prowadzone były w Kumanovie w Macedonii, przez brytyjskiego generała Michaela Jacksona z generałami armii jugosłowiańskiej i serbskiej policji. Rozmowy, w których ważnym ogniwem była Rosja, miały niekiedy dramatyczny przebieg co groziło nawet ich zerwaniem. Posiadając silne poparcie Rosji, Serbowie usztywnili swoje stanowisko domagając się:
– Uchwalenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa NZ w sprawie KFOR, jeszcze przed podpisaniem porozumienia dotyczącego wycofania armii z Kosowa.
– Gwarancji, że odwrót armii nie zostanie wykorzystany przez partyzantów z UÇK. Władze Jugosławii proponowały, aby wycofanie nastąpiło w dwóch turach: pierwsza część od razu, druga po wkroczeniu sił pokojowych KFOR.
– Utworzenia międzynarodowych sił pokojowych z udziałem państw spoza NATO.
Mimo oficjalnej stanowczości Sojuszu względem warunków stawianych Jugosławii dopuszczano jednak pewne możliwości kompromisu. Dotyczyły one głównie możliwości przedłużenia terminu dla wycofujących się wojsk FRJ z 7 do 10-14 dni. Cały czas dawała o sobie znać Rosja, która zażądała aby zanim dojdzie do negocjacji wstrzymać naloty. NATO nie tylko nie zgodziło się z zaprzestaniem nalotów ale zapewniło, że nawet będzie je wzmagać jeśli Milošević będzie zwlekał z podpisaniem porozumienia. Dyplomaci Zachodu prowadzili z Rosją intensywne rozmowy, chcąc nakłonić ją do popisania wspólnego porozumienia, które musiał by już Milošević przyjąć. Była to najważniejsza przeszkoda w zawarciu pokoju gdyż po uchwaleniu 10 czerwca rezolucji 1244 w Bonn przez ministrów spraw zagranicznych G-8, Milošević pozbawiony już pełnego poparcia Rosji wyraził zgodę na zawarcie rozejmu. Porozumienie o warunkach wycofania wojsk serbskich z Kosowa i wejścia do prowincji sił międzynarodowych KFOR, podpisano 9 czerwca w Kumanovie ( zob. aneks nr 3). Następnego dnia sekretarz generalny NATO Javier Solana polecił zawiesić naloty na Jugosławię a 20 czerwca podjęta została decyzja o ich całkowitym zakończeniu.